Mamy Ławy
W poniedziałek nasi geodeci wytyczyli nam funamenty. Wczoraj od rana mieliśmy w domu bardzo napiętą atmosferę. Bardzo stresowalismy się pojawieniem się naszej ekipy w komplecie na budowie. Chyba wychodził z nas stres związany z załatwianiem formalności (droga przez mękę - serio, chyba nic tu nie poszło gladko).
W każdym razie nasza ekipa okazała się mega sprawna. O godz. 8:00 pojawił się Pan Koparkowy (świetny gość). Chłopaki (panowie z ekipy + mąż, tata i szwagier) kunstruowali zbrojenie, które właściwie po wykopaniu fundamentów było już gotowe. Musieliśmy nawet przyspieszyć przyjazd betonu na godz. 14 (początkowo miała być 16) o 16 wyglądało to już tak :) Ja też miałam tutaj swój udział. Pojechałam zakupić naszego pierwszego grilla, którego później własnoręcznie skręciłam :) No i oczywiście zajmowałam się późniejszym cateringiem :)